Ostatni dzień trzeba było zacząć od wycieczki do sklepu, bo zużyłem wszystkie kołki. Potem też raczej lajtowo.
Najpierw wieszak do drabiny:
Potem przerwa na pierwszego wiosennego grilla, bo nareszcie pogoda taka jak należy.
Po przerwie ostatnia robótka - wieszaki na wąż i kable:
A po wszystkim zgrubne sprzątanie i przeskok na prace w ogródku - i tak kolejny dzień kończy się kompletnym wypompowaniem. Jaka radość, że wracam do roboty i odpocznę sobie...


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz